Świat według Władysława Grodeckiego: 13. Natura świątynią

Wystawa zdjęć wykonanych przez podróżnika, mieszkańca Bieżanowa, Władysława Grodeckiego, na przestrzeni wielu lat zwiedzania całego świata.

Wystawa przygotowana przez Jadwigę Grunwald – córkę Grodeckiego z okazji obchodów Dnia Ziemi pod hasłem „Dokoła NASZEJ Ziemi”.

13. NATURA ŚWIĄTYNIĄ

Kapryśne wody Mekongu kształtowały przez wieki i tysiąclecia cywilizację Azji Płd.-Wsch. W górnym biegu ma wiele wodospadów, przełomów i bystrzy. Efektem silnej erozji w tej części rzeki jest ogromna ilość cennego mułu osadzanego w dolnym biegu.

Na urodzajnych glebach w Kambodży w ciągu roku trzykrotnie zbiera się ryż. W Laosie Mekong towarzyszy turystom niemal wszędzie, a do niedawna najbardziej popularnym sposobem zwiedzania tego kraju był spływ Mekongiem z Ban Houayxay (najbardziej popularne przejście graniczne między Tajlandią i Laosem) do Luang Prabang. I my powitaliśmy Laos w Ban Houayxay.

Rano odwieziono nas do przystani łodzi, wręczono bilety i jeszcze usiłowano sprzedać zupełnie nieprzydatne w podróży poduszki. Ok. godz. 9 nasza łódź z ok. 50 osobami na pokładzie ruszyła w kierunku Luang Prabang.

W Laosie przeważa środowisko naturalne i takie towarzyszyło nam w czasie dwudniowej wyprawy w poprzek kraju; dziewicze, dzika roślinność, pierwotna puszcza. Strome, wysokie brzegi pełne są wapiennych i piaskowcowych ostańców o fantastycznych kształtach. Gdzieniegdzie łagodne stoki pokryte są piaskiem, które porywa silny wiatr. I my kilkakrotnie przeżyliśmy prawdziwą burzę pyłową.

Laos niewiele mniejszy niż Polska zamieszkuje zaledwie ok. 6 mln. mieszkańców. Część z nich żyje nad Mekongiem, w domach na palach na wierzchowinach i w głębokich kanionach rzek okresowych. Podpłynęliśmy kilkakrotnie do brzegu, gdzie czekał na nas tłum sprzedawców napojów, posiłków i kolorowych apaszek. Poza hodowlą bydła, świń, drobiu, uprawy ryżu i jarzyn, właśnie drobny handel jest źródłem utrzymania wielu rodzin mieszkających nad największą rzeką Indochin!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Iran to kraj czterech pór roku. Występują tu zielone lasy na północy, gorące równiny Mezopotamii i plaże na południu, a między nimi wysokie góry Zagros i pustynia. Położony na wysokości ok. 1600 m. npm. Isfahan jest miastem niezwykłej urody. Miasto kontrastów: słońca i cieni, półmrocza wnętrz i oślepiającej jasności majdanów; zieleni ogrodów i lazurów ceramiki w morzu spękanej pustyni; szmeru aryków (kanał irygacyjny) i ludzkiego zgiełku; ciszy meczetów przerywanej śpiewnym nawoływaniem muezzina; wąskich zaułków i rozległych dziedzińców. Blisko pięćset lat temu nazywany był przez podróżników „Isfahan nis-i-dżan” – „Isfahan jest połową świata”. I słusznie bo jest to miasto niezwykłej urody. I tu jest dużo interesujących meczetów, ale także wąziutkie uliczki z nieprzebranymi tłumami ludzi ubranych w różnokolorowe stroje.

Po zachodzie słońca światła neonów i lamp bazarowych wprowadziły nas w nastrój czaru i egzotyki wschodu. Zachwyt budzi wyrafinowana architektura i dekoracja meczetów oraz mauzoleów, zadziwiają telle (cmentarzyska dawnych miast) Ekbatany i Suzy, monumentalne ruiny Persepolis, labirynt uliczek glinianego Yazd, bogactwo „Mekki ubogich – Meszhedu  i imponujące dzieła inżynierskie ostatnich dziesięcioleci, wspaniałe drogi i autostrady oraz wieżowce Teheranu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są *